Info
Ten blog rowerowy prowadzi Isabel z miasteczka Bytom. Mam przejechane 1864.97 kilometrów w tym 226.95 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 12.20 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Maj1 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2013, Lipiec2 - 0
- 2013, Maj7 - 0
- 2013, Kwiecień3 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2013, Styczeń1 - 2
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień11 - 0
- 2012, Lipiec2 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 0
- 2012, Maj5 - 0
- 2012, Kwiecień3 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2011, Listopad2 - 1
- 2011, Sierpień3 - 0
- 2011, Lipiec9 - 0
- 2011, Czerwiec2 - 0
- 2011, Maj2 - 0
- 2011, Kwiecień2 - 0
- 2011, Marzec2 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Październik2 - 0
- 2010, Wrzesień3 - 3
- 2010, Sierpień2 - 2
- 2010, Lipiec3 - 1
- 2010, Czerwiec2 - 2
- 2010, Kwiecień4 - 0
- 2010, Styczeń1 - 5
- 2009, Grudzień1 - 3
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Wrzesień1 - 1
- 2009, Sierpień1 - 1
- 2009, Lipiec2 - 0
- DST 37.11km
- Teren 7.00km
- Czas 02:41
- VAVG 13.83km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 1488kcal
- Sprzęt Scout
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew z rodzina i znajomymi.
Niedziela, 27 czerwca 2010 · dodano: 27.06.2010 | Komentarze 2
Rzadko jeżdżę bo praca bo dzieci bo w domu trzeba coś zrobic bo rower juz stary a na nowy nie ma kasy............bo bo bo bo znajdzie sie tysiąc wymówek żeby nie pojechać.Dziś było inaczej z rodziną bez Majki która jeszcze samodzielnie nie potrafi jeździć na rowerze z konieczności pojechała do babci.Ja Jacek Martyna,kolega z pracy Jacka Tomek ze swoja rodziną pojechaliśmy nad zalew Chechło aby odpocząć pogadać i naładować akumulatory na nowy tydzień gdyż do urlopu pozostał jeszcze ponad miesiąc.Droga przebiegła sprawnie przez las,Radzionków i Orzech.Po drodze śmiechom nie bylo końcaŻartowaliśmy ze wszystkiego nawet z fotoradaru przy którym mamy zdjęcie ;) i tak nam nic nie może zrobić :))
Po przyjeździe na miejsce dołączają do nas miejscowi chechłowianie Krzysiek z Ulą i ich córką i juz wspólnie jedziemy nad wodę.Dzieci sie chlapią w wodzie pod czujnym okiem patrolu wodnego policji.Leżymy a raczej siedzimy i gadamy,o wszystkim i o niczym o sprawach ważnych i polityce.Po godzinie Krzysiek zabiera rodzine i wracają do domu na obiad,my jeszcze siedzimy a własciwie szukamy kluczy które rzekomo miał jacek zgubić a jak się późnij okazało zostały w drzwiach zamka a zabezpieczyła je sasiadka.Kamień z serca.
Powrót do domu tą sama trasą,było super jestem zmęczona ale to fajne zmęczenie.