Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Maj1 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2013, Lipiec2 - 0
- 2013, Maj7 - 0
- 2013, Kwiecień3 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2013, Styczeń1 - 2
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień11 - 0
- 2012, Lipiec2 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 0
- 2012, Maj5 - 0
- 2012, Kwiecień3 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2011, Listopad2 - 1
- 2011, Sierpień3 - 0
- 2011, Lipiec9 - 0
- 2011, Czerwiec2 - 0
- 2011, Maj2 - 0
- 2011, Kwiecień2 - 0
- 2011, Marzec2 - 0
- 2011, Styczeń1 - 0
- 2010, Październik2 - 0
- 2010, Wrzesień3 - 3
- 2010, Sierpień2 - 2
- 2010, Lipiec3 - 1
- 2010, Czerwiec2 - 2
- 2010, Kwiecień4 - 0
- 2010, Styczeń1 - 5
- 2009, Grudzień1 - 3
- 2009, Listopad1 - 0
- 2009, Wrzesień1 - 1
- 2009, Sierpień1 - 1
- 2009, Lipiec2 - 0
- DST 12.95km
- Teren 1.50km
- Czas 01:06
- VAVG 11.77km/h
- Temperatura 18.5°C
- HRmax 213 (117%)
- HRavg 83 ( 45%)
- Kalorie 812kcal
- Sprzęt Scott Aspect 50
- Aktywność Jazda na rowerze
Szombierki i upadek...
Poniedziałek, 4 lipca 2011 · dodano: 05.07.2011 | Komentarze 0
Od kilku godzin nie pada a zza chmur wychodzi słońce. Pozostawiam więc Martynę i jej koleżankę pod troskliwą opieką tatusia, a sama z Zuzią jedziemy do Szombierek. Kiedy dojeżdżamy niebo znów się zaciąga a my chowamy sie w znajomym barze ;) Cóż trzeba wracać a deszcz nie przestaje padać. Na odchodne dostajemy po foliowej pelerynie aby nie zmoknąć :) Jadąc skrótem przez Pola Szombierskie chciałam zgrabnie ominąć kałużę, skończyło się upadkiem rozdartym lekko siodełkiem i śmiechem nas obu. Ja się uspokoiłam ale Zuzia rechotała do samych Miechowic. Może w pelerynie nie zmokłam ale wypociłam za wsze czasy.
Kategoria Z koleżanką